Geoblog.pl    Kalessin    Podróże    BIRMA 11.2011    Z Kalaw do Inle Lake trekking dzień 2
Zwiń mapę
2011
03
lis

Z Kalaw do Inle Lake trekking dzień 2

 
Birma
Birma, Inle Lake
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9249 km
 
Dziś do przejścia ponad 21km. Teren bardziej pagórkowaty niż górzysty więc bez wspinaczek, ale odległość i tak zrobiła swoje. Po dotarciu na miejsce wszyscy byliśmy zmęczeni. Pobudka o 6ej, a u celu około 18ej. Krajobraz sielski - w sumie czuliśmy się jak w południowej Polsce, jedynie rosnące od czasu do czasu papryczki chilli, pojedyncze kaktusy i dwa węże przypominały gdzie jesteśmy. Byliśmy w kilku wioskach, niestety opustoszałych, gdyż wszyscy mieszkańcy o tej porze pracują w polu. Zostali tylko ludzie starsi i matki z małymi dziećmi. Ugościła nas starsza Pani z cygarem. Wszędzie pachniało suszącymi się papryczkami chilli. Wszędzie straszna bieda i bardzo prymitywne warunki życia. Ale ludzie wyglądają na szczęśliwych. Wszystko jest realniejsze niż w Sapa w Wietnamie choć mniej kolorowe, gdyż mniejszości nie wyróżniają się strojami. Czasami kobiety noszą na głowach specjalnie zawinięte frotowe ręczniki, dzieci do szkoły ubrane są w jednakowe mundurki - włoski obcięte krótko tak, że trudno czasem rozróżnić chłopca od dziewczynki. Idziemy trasą obieraną przez wielu przewodników, a i tak natykamy się najwyżej na jedną grupę białych. No i na szczęście nie ma tu, jak w Sapa, stoisk z pamiątkami i rękodziełem. Z drugiej strony odnoszę wrażenie, że mieszkańcy tracą możliwość dodatkowego zarobku, choć być może po prostu nie specjalizują się w tworzeniu biżuterii, farbowaniu tkanin, szyciu ubrań czy torebek, jak to było w Wietnamie. W ogóle wybór pamiątek, ozdóbek, rękodzieła itd jest dość ubogi w Birmie. Ja nie narzekam, nie brakuje mi turystycznych akcentów. W przyszłości to się pewnie w Birmie zmieni.
Pojawiły się skałki, skalista ściana zagrodziła nam drogę. Przełęczą przeszliśmy na drugą stronę,a potem już tylko wąską dróżką wśród kwitnącego sezamu docieramy do miejsca noclegowego - klasztoru mnichów buddyjskich. Tu spotykają się prawie wszystkie grupy trekkingowe, także białych są dziesiątki. Klasztor na noc zamienia się w noclegownię. Pokoje dla każdej grupy stanowią przestrzenie przedzielone prześcieradłami. Śpimy więc w 6stkę obok siebie na podłodze, dostajemy koce. Łazienka to niewysokie betonowe ścianki na zewnątrz i jeden wąż z którego bez przerwy leci woda z deszczówki. Na dworze jest może z 15stopni, a woda jest lodowato zimna. Ale jakoś daliśmy radę. Znów wspólna kolacja przy świecach i długie opowieści podróżnicze.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 48 komentarzy48 1932 zdjęcia1932 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.07.2022 - 18.07.2022
 
 
14.01.2022 - 02.02.2022
 
 
15.08.2021 - 28.08.2021