Ostatnie śniadanie na Sri Lance było najlepsze ze wszystkich, jakie nam zaserwowano. Nawet chłopaki się najedli. Do tego nasz pociąg ( druga klasa okazała się rzeczywiście czystsza i bardziej komfortowa) dojechał do stolicy 30 min PRZED czasem. Normalnie szok! Generalnie Sri Lanka, jak na Azję, jest bardzo punktualna..
Natomiast przyjazd do Colombo był błędem. Trzeba było przedłużyć sobie pobyt w chatce nad morzem, a z Kosgody pojechać prosto na lotnisko albo przynajmniej spędzić ten dzień w Negombo. Lubimy jednak zerknąć na stolice bo nie raz zaskoczyły nas bardzo pozytywnie. Np tęskni nam się do stolicy Wietnamu- Hanoi, a w Gruzji Tbilisi okazało się być bardzo przyjemnym miejscem..Bangkok też bardzo lubimy. Colombo jednak nie przypadło nam do gustu. Główna świątynia buddyjska Gangaramaya wygląda jak muzeum i brakuje jej klimatu świątyni, choć ciekawie było popatrzyć na niesamowite dary jakie otrzymała ( Rolls-Royce, rubiny, szmaragdy, zęby słonia i tysiące innych hojnych prezentów) . Miasto jest jak plac budowy, rosną drapacze chmur, jest brudno i śmierdząco. Uliczki Pettah Market mają fajny, tłoczny azjatycki klimat, ale sprzedają tam głównie współczesne towary jak plecaki, ciuchy a la adidas, buty, etui do telefonów itp. Pod koniec była fajna uliczka z tkaninami i tutejszymi słodkościami, które przypomniały mi Indie. Ale najbardziej popsuł mi humor kierowca tuk-tuka, który zawoził nas tam, gdzie nie chcieliśmy i dłuższymi trasami, a jak już wymusilam, żeby nas zawiózł na targowisko to na koniec zarządał 80 zł za obwożenie. Słuszna cena wg nas to było 30-40zl za 1,5 godziny jazdy i czekania. Po dłuższej dyskusji dostał 50zl i obrażony odjechał. Potem braliśmy już tylko tuk tuki z taksometrem i płaciliśmy 2-6 zł za trasy. No i nie znaleźliśmy sensownego miejsca, aby coś zjeść na do widzenia. Skończyliśmy w galerii handlowej na pietrze z różnymi restauracjami, w tym pizza hut itp. Uff.. Ważne , ze Paweł kupił sobie koło galerii, na takim jakby miejscu spacerowym nad wybrzeżem, długaśny miecz świetlny, którego teraz nie mamy jak spakować he he
I tak zakończył się nasz pobyt. Już w Polsce napiszę krótkie podsumowanie i może kilka rad dla osób wybierających się do tego niesamowitego kraju.