2010
18
lis
Mui Ne
Wietnam, Mũi Ne
Przejechano 11187 km
Time to relax!!!
O 6:30 bylismy w Nha Trang. Mielismy godzinke do kolejnego autokaru wiec zerknelismy na plaze, ktora jest 50m od biura Sinh Cafe. Szeroka, ladna plaza, gory w tle, ale wszystko wzdluz miasta. O 12:30 (po raz pierwszy przed czasem!) dotarlismy do celu - Mui Ne. Mui Ne to domy i hotele po obu stronach drogi ciagnacej sie przez 10km wzdluz linii brzegowej. Niedaleko Sinh Cafe sa dwa hotele polecane przez Lonely Planet - Bien Dua Resort i Hai Yen Guesthouse. Rzeczywiscie da sie w nich dostac niezly pokoj za 15$ z klima, ale problem w tym, ze nie maja praktycznie w ogole plazy. Jest murek, a za nim metr piasku i woda... Postanowilismy szukac dalej. Plecaki zostaly w biurze, a my przeszlismy kilka km, az dotarlismy do szerszych plaz (na zachod od Sinh Cafe). Ceny tez szly w gore. Wszedzie podawali stawki 25-40$, a nawet 70$. Dopiero w hotelu rekomendowanym przez LP, Vietnam-Austria House, pokazali nam pokoj z klima za 20$. Strasznie tu cieplo i parno wiec uznalismy,ze klima byc musi. No i skoro ma byc relaks to chcielismy hotel od strony morza (te po drugiej stronie sa duzo tansze). Postanowilismy jeszcze popytac. I tak, jakies 200-300m dalej odkrylismy hotel Hong Di. Pokoj z klima, tv, ciepla woda, bardzo czysty, okno nie na plaze, ale to nie szkodzi - za 16$. Great! Poza tym internet free, hamaki, palmy, lezaki i szeroka plaza. Ludzi niewielu. Wkrotce unosily mnie fale morskie ;-) woda cieplutka, fale spore bo to rejon surfingowcow. Fajnie...
Poza tym Mui Ne jest drogie i nie da sie targowac (jestesmy w szoku!!!). Malo tu sklepow, a wsrod nich wiekszosc to firmowe sklepy sportowe kite-surfing itp. Chcielismy kupic recznik i kapielowki, ktore zostaly w Ha Long na statku. Recznik - 70-250tys dongow!!! ( 10-37zl), kapielowki 40-250tys. O kurcze... Dwa mango i 20tys dongow - bez dyskusji!!! :-(
Za to knajpa polecana przez Lonely Planet okazala sie miejscem tanszym niz nasze poprzednie restauracje. Jako, ze jestesmy nad samym morzem - zjedlismy smazonego tunczyka z czosnkiem, a Grzes z cebula i imbirem. Bardzo dobre. Wypadaloby pojesc owoce morza, tylko malze i slimaki jak dla mnie odpadaja, krewetki srednio ... wiec zobaczymy.
Jest cieplo i przyjemnie.... 
O 6:30 bylismy w Nha Trang. Mielismy godzinke do kolejnego autokaru wiec zerknelismy na plaze, ktora jest 50m od biura Sinh Cafe. Szeroka, ladna plaza, gory w tle, ale wszystko wzdluz miasta. O 12:30 (po raz pierwszy przed czasem!) dotarlismy do celu - Mui Ne. Mui Ne to domy i hotele po obu stronach drogi ciagnacej sie przez 10km wzdluz linii brzegowej. Niedaleko Sinh Cafe sa dwa hotele polecane przez Lonely Planet - Bien Dua Resort i Hai Yen Guesthouse. Rzeczywiscie da sie w nich dostac niezly pokoj za 15$ z klima, ale problem w tym, ze nie maja praktycznie w ogole plazy. Jest murek, a za nim metr piasku i woda... Postanowilismy szukac dalej. Plecaki zostaly w biurze, a my przeszlismy kilka km, az dotarlismy do szerszych plaz (na zachod od Sinh Cafe). Ceny tez szly w gore. Wszedzie podawali stawki 25-40$, a nawet 70$. Dopiero w hotelu rekomendowanym przez LP, Vietnam-Austria House, pokazali nam pokoj z klima za 20$. Strasznie tu cieplo i parno wiec uznalismy,ze klima byc musi. No i skoro ma byc relaks to chcielismy hotel od strony morza (te po drugiej stronie sa duzo tansze). Postanowilismy jeszcze popytac. I tak, jakies 200-300m dalej odkrylismy hotel Hong Di. Pokoj z klima, tv, ciepla woda, bardzo czysty, okno nie na plaze, ale to nie szkodzi - za 16$. Great! Poza tym internet free, hamaki, palmy, lezaki i szeroka plaza. Ludzi niewielu. Wkrotce unosily mnie fale morskie ;-) woda cieplutka, fale spore bo to rejon surfingowcow. Fajnie...
Poza tym Mui Ne jest drogie i nie da sie targowac (jestesmy w szoku!!!). Malo tu sklepow, a wsrod nich wiekszosc to firmowe sklepy sportowe kite-surfing itp. Chcielismy kupic recznik i kapielowki, ktore zostaly w Ha Long na statku. Recznik - 70-250tys dongow!!! ( 10-37zl), kapielowki 40-250tys. O kurcze... Dwa mango i 20tys dongow - bez dyskusji!!! :-(
Za to knajpa polecana przez Lonely Planet okazala sie miejscem tanszym niz nasze poprzednie restauracje. Jako, ze jestesmy nad samym morzem - zjedlismy smazonego tunczyka z czosnkiem, a Grzes z cebula i imbirem. Bardzo dobre. Wypadaloby pojesc owoce morza, tylko malze i slimaki jak dla mnie odpadaja, krewetki srednio ... wiec zobaczymy.
Jest cieplo i przyjemnie....
Zdjęcia (4)
Komentarze (0)
Zasoby: 
21.264 
21.749 
1.082.818 
3.423 
