Dzis calodniowa wycieczka (znow Sinh Cafe) do swiatyni Cao Dai i tuneli Cu Chi. W sumie 10godz, z czego 6,5 w autokarze, godzina na lunch nie wliczony w cene i tylko 2,5 na zwiedzanie.
Cao Dai - religia 20 wieku, laczy elementy buddyzmu, taoizmu, konfucjanizmu, chrzescijanstwa i islamu. Jeden Bog, cel: czynienie dobra, tolerancja i milosc do blizniego i swiata natury. Niby ok. Swiatynia jednak kiczowato kolorowa - taki Disneyland. Podczas ceremoni o 12ej nic sie specjalnie nie dzieje - troche uklonow i spiewy w tle. Ja sie ciesze, ze moglam to zobaczyc. Grzes uwaza, ze strata czasu. No troszke szkoda tych godzin spedzonych w autokarze.
Tunele Cu Chi - ciekawe choc duza propaganda. Bardzo szczyca sie tym, ze zabijali Amerykanow pulapkami na zwierzeta. Pulapki skuteczne choc bardzo prymitywne. Weszlismy do tuneli. Niby poszerzone dla zachodnich turystow, ale ciezko sie tam idzie - na czworaka oczywiscie. No za to ich podziwiam, ze byli w stanie zyc tam tygodniami (a nawet miesiacami).
Zjedlismy tez ich typowy posilek - zielona herbata i cos jakby rodzaj ziemniaka (suchy ale smaczny). W Sajgonie bylismy dopiero o 18:30. Tzreba by sie znow troszke powalesac po uliczkach..