Geoblog.pl    Kalessin    Podróże    Wietnam, Kambodża    Phu Quoc Island dzien 2
Zwiń mapę
2010
24
lis

Phu Quoc Island dzien 2

 
Wietnam
Wietnam, Phu Quoc Island
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11663 km
 
Calutka noc lal deszcz. Dzien byl suchy, pochmurny i cieply. Za dnia ok. 32C, w nocy 23C.
Po morskiej kapieli i lezakowaniu, postanowilismy wynajac maly motor i sami wybrac sie na polnoc wyspy. Za 70tys dostalismy Yamahe z automatyczna skrzynia biegow, na 4 godzinki. I juz po chwili, Grzegorz za kierownica, ja za nim pedzilismy do miasteczka Duong Dong. Tam z trudem bo z trudem, ale w koncu odnalezlismy "fabryke" produkujaca slawny tu sos rybny "nuoc mam". Pan, ktory nas oprowadzal nie znal slowa po angielsku, ale staral sie jak mogl, zebysmy zrozumieli proces produkcji. Pokazal nam mala rybke, z ktorej robi sie sos, widzielismy olbrzymie, drewniane beczki (wysokosci chyba ok. 4m) i wchodzilismy po drabinie, zeby zobaczyc jak w jednych wytraca sie sol, a w innych plywa juz sosik. Na koniec sprobowalismy swiezo zrobionego nuoc mam. Oczywiscie smak sosu i zapach tego miejsca mozna sobie w miare wyobrazic. Slowo "intensywny" nie w pelni oddaje doznania.. Sos rybny nie raz juz spotkalismy w potrawach podczas tej podrozy. Jest tu naprawde popularny. Nie znam powodu, ale czytalam, ze nie mozna nawet malego sloiczka zabrac do domu - konfiskuja na lotnisku. Szkoda, bo to taki bardzo prawdziwy tutejszy wyrob.
Naszym celem byla plaza Bai Dai, opisywana w LP jako ostoja spokoju. Lonely Planet okazal sie jednak dosc mylacy. Mozna z niego wyciagnac dwa zle wnioski - ze do celu prowadzi nowa asfaltowa droga i ze choc jest to malo popularne miejsce , to jednak ludzie tam beda... Hm.. W rzeczywistosc to plaza wezsza niz Long Beach, totalnie pusta (ok, byl jeden bialy chlopak z dziewczyna na przestrzeniu paru kilometrow) i niestety dosc brudna (pojedyncze sandaly ?!, smieci, sieci itp). Wszedzie czuc zapach sosu rybnego, gdyz w tych wlasnie okolicach intensywnie lowi sie ryby i suszy na plazach. Nie ma tu Zadnych hoteli, pensjonatow, sklepow. Sa pojedyncze domy miejscowych i malutkie wioski. W jednym czy dwoch miejscach wisialy jakies hamaki i staly stoliczki, ale bylo totalnie pusto. No i trudno sie zorientowac, ze to juz ta wlasciwa plaza. Punktem orientacyjnym moga byc dwie male wysepki w okolicy. Ogolnie plaza wrazenia na nas nie zrobila, natomiast dotarcie do niej bylo swietnym przezyciem.
Nie majac sensownej mapy Duong Dong, jechalismy na czuja, no i wyjechalismy z miasta nie ta ulica, co trzeba. Jechalismy szeroka czerwona piaskowa droga (tu wszedzie sa te czerwone piaski, ktore po kazdym deszczu zamieniaja sie z czerwone kleiste blotko), ktora nagle, w lesie, rozwidlila sie na dwie waziutkie blotniste sciezki. Pojawil sie domek i mila starsza pani postanowila wybawic nas z opresji. Jej wnuczka wsiadla na swoj motor i pojechalismy za nia. Sciezka miala szerokosc jednego-dwoch motocykli, byla wyboista, podtopiona i prowadzila przez tutejsza dzungle! z kazda minuta zastanawialismy sie jak mysmy sie tu znalezli bo to Napewno nie byla wlasciwa droga! Po 10min naszym oczom ukazal sie zbawienny widok - szosa! Dziewczyna chciala oczywiscie za pomoc 100tys (po chwili 50tys dongow) pokazujac, ze przeciez zuzyla paliwo. Tylko, ze my mysmy dopiero co tankowali i wiemy, ze napelnienie baku to 30tys!!! Dostala wiec 10tys z hakiem (wiem, jestesmy straszni, ale tutaj tak trzeba).
No i byla szeroka, pusta , nowa szosa, ale tylko przez pol drogi. Pozniej znow jedzie sie czerwonym wyboistym dywanem. Jeszcze raz musielismy pytac o droge, a pozniej nie bylo juz zadnych opcji - tylko przed siebie. Jedzie sie glownie lasami, gdzie slyszy sie koncert wielu roznych ogluszajaco-cykajacych owadow. Czasem przejezdza sie przez wioski, dwa rozpadajace sie mostki, az w koncu pojawia sie morze. No i zapach "nuoc mam".
I tak spedzilismy 4 godz na motorku. Boli mnie tylek i plecy, ale warto bylo. Ta wyspa Rzeczywiscie jest malo wykorzystana turystycznie i jeszcze bardzo dziewicza (przynajmniej na polnocy). Zeby tylko Wietnamczycy nauczyli sie dbac o czystosc plaz i nie gubili ciagle sandalow (naprawde widzielismy ze cztery pojedyncze na drodze i plazy) !!! :-) No i przezylismy chrzest bojowy na motorku Yamaha. Nawet ja chwilke pojezdzilam na odludnej drodze polnocy - kolejne nowe doswiadczenie. Przykro bedzie jutro opuscic ta wyspe...

Info praktyczne:
standardowa cena motoru z automatyczna skrzynia biegow, na caly dzien - 150000d (22zl)
zatankowanie do pelna - 30000d (4,5zl)
reklamowka mini bananow na dziennym targowisku w Duong Dong (ok. 10szt, wersja naprawde mini) - 10000d (1,5zl)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 48 komentarzy48 1932 zdjęcia1932 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.07.2022 - 18.07.2022
 
 
14.01.2022 - 02.02.2022
 
 
15.08.2021 - 28.08.2021