Siem Reap - Angkor Big Circuit

Dzis wreszcie udalo sie troche pospac, bo do swiatyn wyruszalismy dopiero o 11ej. Poniewaz wczoraj zobaczylismy juz te podobno najpiekniejsze z budowli, bylam raczej nastawiona dzis na srednie wrazenia. I jak to zazwyczaj bywa przy takim podejsciu, zostalam mile zaskoczona.
Pre Rup i Eastern Mebon sa w tym samym stylu, tyle ze pierwsza jest wieksza i w lepszym stanie. Bardzo ladna. Jesli cos mi sie nie pokrecilo, to Pre Rup ma jedna z bram pochlonieta przez drzewo i jego korzenie, zza ktorych widac jeszcze wielka skalna twarz.
Preah Neak Pean - to z kolei zupelnie cos nowego. To piec zbiornikow wodnych z malutka "swiatynia" (?) na wyspie na srodku centralnego basenu. Nigdzie sie tu nie wchodzi, mozna jedynie przespacerowac sie wokolo.
Preah Khan to dzisiejszy numer jeden. Moim zdaniem jest ladniejsza niz slawna zarosnieta Ta Prohm. Rowniez sklada sie glownie z licznych, waskich korytarzy. W kilku miejscach drzewa wrosly w mury. Najpiekniejsza jest wschodnia brama z olbrzymim drzewem i korzeniami pokrywajacymi duza czesc jednej ze scian. I w przeciwienstwie do Ta Prohm, nie ma tu sztucznych sciezek i barierek. Duzo pieknych miejsc na zdjecia.
Baksei Chamkrong to trudna wspinaczka po wiekowych bardzo stromych schodach. Malutka swiatynia pnaca sie ostro w gore - taka waska i stroma piramida. Tylko jedna wneka z Budda na szczycie. To taki dowod na to, ze zeby byc blizej bogow, trzeba sie mocno wysilic (takie naprawde bylo zalozenie budowniczych).
Phnom Bakheng - swiatynia w dosc kiepskim stanie; sama w sobie niezbyt ciekawa; popularna ze wzgledu na tlumne zachody slonca i widok na Angor Wat w oddali (1,3km). Z dobrym zoomem mozna porobic jakies fotki, ale bez rewelacji. Nie bedzie nas tu na zachodzie slonca i nie zaluje.
Na koniec znow Angor Wat. Nie polecam miedzy 16-17:30!!! Tluuumy ludzi! Aby wejsc na najwyzsze pietro (wczoraj mialam bluzke na ramiaczkach i nie moglam) trzeba bylo czekac 10min w kolejce! A wczoraj mielismy tu w porze lunchu pustki. Zachod slonca nie wypalil bo jedna z trzech chmur na niebie (caly dzien bylo bezchmurnie i goraco) zaslonila sloneczko. trudno.
Podsumowujac Angkor: koniecznie trzeba zobaczyc. Budowli i plaskorzezby przepiekne. Troche to wszystko mniejsze niz mozna wywnioskowac z filmow dokumentalnych, ale tak to juz czesto bywa, jesli opieramy sie na swietnie dopracowanych ujeciach kamery. Dla mnie 3 the best:
1. Bayon
2. Angor Wat
3. Phnom Bakheng

Kolacja znow w Angor Famous - jednak darmowy popcorn i salatka owocowa gratis robia swoje (no i pyszne rybki i mila obsluga).
Spacer po Night Market i lulu.

Zdjęcia (28)

Komentarze (0)