Chmurki są, ale nie pada! No i zrobiło się cieplej - nawet 14 stopni. Czas iść w trasę!
Wejście z parkingu (80NOK) to głównie wspinaczka po kamieniach i głazach. Dość męczące, ale bez przesady. Ok. 1,5 godz w górę i 1-1,5 godz w dół. Sporo ludzi. Widoki bardzo ładne. Zanim jeszcze dotrze się na miejsce z widokiem na Lysefjord, okolice trochę kojarzą nam się z Yosemite Valley w USA (nagie, pionowe skały, skąpa roślinność). Aż w końcu wyłania się fjord i skała Preikestolen. Tu naprawdę można poczuć lęk wysokości, szczególnie stając na krawędzi lub siadając na niej, spuszczając nogi w dół nad przepaścią. I pomyśleć, że podobno nie było tu nigdy żadnego wypadku... Fantastyczne widoki.
O 16ej wyruszyliśmy na północ widokową drogą nr 13. Jest to dłuższa wersja dojazdu do Bergen (o wiele dłuższa niż wybrzeżem drogą E39 - jakieś 7,5 godz vs 4godz). Jest to jednak trasa wiodąca przez przepiękne tereny - fiordy, jeziora, doliny. Gorąco polecam!
Szczególnie śliczne są odcinki od Tau do Ardal (wzdłuż fiordu) i od Sand do Roldal (doliny, jeziora). Po drodze niezliczona ilosć tuneli.
słońce świeci na całego - czas na krótki rękawek. I pomyśleć, że przedwczoraj w nocy było 5 stopni, a za dnia tylko 7-8st..
Zatrzymaliśmy się na kempingu w Roldal (140NOK) z ładnym widokiem na jezioro i zaśnieżone szczyty.