Cóż za pogoda! Błękitne niebo, słońce, zero chmur! I tak przez cały dzień (tzn. do nagłego załamania pogody o 21ej..).
Po 9tej wyruszylismy z Roldal. Wkrótce naszym oczom ukazał się fragment lodowca Folgefonn. Koło Gronsdal, przy drodze, trafiliśmy na bardzo ładny wodospad (nie da się przeoczyć). A potem w Odda zjechaliśmy na Jordal, żeby zrobić kilka fotek krótkiego jęzora lodowca w oddali. W Kinsarvik popatrzyliśmy na ładny biały kościółek, choć ten w samym Eidfjord podobał mi się bardziej.
Eidfjord to przyjemne, malownicze miasteczko na końcu fjordu o tej samej nazwie, który stanowi odnogę Hardangerfjorden. Oba uważane są za jedne z najpiękniejszych w Norwegii. Stąd prowadzą tez trasy na Płaskowyż Hardangervidda. Miasto z trzech stron otaczają góry, z gór spadają liczne wodospady.
Temperatura 16 stopni plus słońce wystarczyła miejscowym chłopakom do kąpieli w mroźnych wodach fjordu. Podziwiam!
Eidfjord oferuje kilka ciekawych miejsc na krótkie wypady. Jedno z nich to miejsca pochówku (kopce) Wikingów, ale nie dotarliśmy ze względu na brak czasu. Kolejne, które polecam ponad wszystko to Kjeasen Farm. Nie chodzi już nawet o samą farmę, która istnieje na tym zboczu od ponad 400lat, tylko o przepiękny widok z góry na fjord. Wokół farmy są kwieciste łąki, drzewa.. i tylko owieczek mi brakowało :-) Samej farmy się nie zwiedza (chyba, że Pani, która tam mieszka samotnie postanowi inaczej), za to miejsce na chwilę oddechu, refleksji i zachwytu - genialne! Aby wjechać na szczyt góry, gdzie znajduje się farma, należy pokonać trochę serpentyn na wąziutkiej drodze, po czym przejechać dość długim, nieoświetlonym tunelem. I tu... uwaga! W górę można wjeżdżać tylko o pełnych godzinach, a w dół 30min po pełnej godzinie. Przed tunelem nie ma żadnych świateł informujących, czy jeszcze można jechać czy już nie.
Stanęliśmy przed tunelem 24minuty po i nie wiedzieliśmy: jechać czy nie? Nie znaliśmy długosci tunelu. 6 minut wydawało się być mnóstwem czasu. No i zafundowaliśmy sobie niezłą dawkę adrenaliny. Tunel jest ciemny, nierówny, kręty, wiedzie pod górę, prawie nie ma zatoczek, miejsca jest na jedno auto, no i jest naprawdę dość długi!!! Zostały nam dwie minuty do w pół do, a końca nie było widać. Albo czekała nas czołówka :-) albo długie cofanie w ciemnościach i może mandat. Kiedy mieliśmy już tylko minutę, zobaczyliśmy światło. Było to i jadące z naprzeciwka auto i koniec tunelu Uff... było naprawdę gorąco - nie polecam. I już wiem, że przejechanie tego tunelu z nogą na gazie zajmuje dobre 6 minut :-)
Jakieś 20km od Eidfjord są jeszcze wodospady Voringfossen. Ogląda się je z góry. Moim zdaniem przeciętne, ale po wodospadach Islandii chyba niewiele zrobi na mnie wrażenie.
Postanowiliśmy przepłynąć promem do Utne, aby zobaczyć mieścinkę opisywaną przez Lonely Planet jako jedną z najładniejszych przy tym fjordzie, znaną także z uprawy owoców. Rano chcieliśmy zwiedzić mały skansen Hardanger Folk Museum. Po pierwsze prom Kinsarvik - Utne był najpiękniejszą widokowo przeprawą promową na naszej trasie. Po drugie, trafiliśmy na najładniejszy kemping podczas tej wyprawy - Lothe Camping, 5km na zachód od Utne (prowadzony chyba przez Niemców). Położony nad samym fiordem, skałki nad wodą, miejsce do kąpieli, owieczki pasące się tuż obok na wzgórzu, świetne wyposażenie: kuchnia, pralnia, sitting room z TV i kominkiem, sklepik. (210NOK z wliczonym prysznicem dla 2os).
Kupiliśmy piwko bezalkoholowe (innego nie było), frytki, hot-doga i zrobiliśmy sobie piknik na skałkach. fantastycznie :-)
O 20ej w oddali na błękitnym niebie zobaczyliśmy szarą równą kreskę i o 21ej całe niebo pokryła zasłona z jednolitych warstwowych chmur. Potwornie lało i dudniło w namiot całą noc.