Budzimy się, a tu nadal nic nie widać: mgła, wieczna mżawka, tylko wiatr mniejszy. Ok. 12ej wsiedliśmy w auto i wyruszyliśmy na północ, na drugą stronę wyspy, do Dugort. To była świetna decyzja: za górami świeciło słońce, a mgła nie dostała się na tą stronę. Pospacerowaliśmy więc po obu plażach w Dugort i pobrodziliśmy w wodzie. Spora grupa dzieci i dorosłych kąpała się w oceanie. Bez pianek..hmm.. w sumie jak zamoczyliśmy nogi, to po kilku minutach były na tyle zmrożone, że rzeczywiście nie odczuwało się już zimna :-) Pewnie tak samo jest z całym ciałem..ha ha.. Nie będziemy sprawdzać..
Jechaliśmy dalej do Valley, gdzie widać sporo ruin opuszczonych domostw, i wschodnim wybrzeżem do Achill Sound. 21st Cesjusza, świetna widoczność – wreszcie wiemy, gdzie jesteśmy.
Z Achill Sound zrobiliśmy trasę Atlantic Drive przez Cloughmore do Dooega. Po drodze zatrzymaliśmy się przy ruinach kościółka i wieży dawnego zamku Kildavnet. Naprawdę piękna okazała się zachodnia część Atlantic Drive, postrzępione brzegi, klify, wysepka. Ładniutko. A jeszcze fantastyczniejsze widoki zaoferował wjazd na górę Minaun (ta z nadajnikiem). Prowadzi tam asfaltowa dość stroma droga. Na górze polecamy jakiś pół godzinny spacer na sąsiedni wierzchołek (z figurką Matki Boskiej) i lekko w dół, żeby zobaczyć choć trochę klify po lewej. Ze szczytów mamy widok na praktycznie całą wyspę, przy czym nr 1 to widok na plażę w Keel (i nasz kemping) i klify bardziej na zachód. Czyli już wiemy, że na kempingu mgły też już nie ma! Hurra!
W drodze powrotnej wjechaliśmy za Keel i wdrapaliśmy się lekko, aby zobaczyć grobowiec megalityczny z 4000-3000r p.n.e.. Mieliśmy dojść od razu do Deserted Village (opuszczonej wioski), ale zakrywała ją już nowa ściana mgły, więc zostawiliśmy to miejsce na jutro.
Dotarliśmy na nasz kemping i nagle okazało się, że to najpiękniej położony kemping na jakim kiedykolwiek byliśmy: wokół góry, pagórki, ocean, plaża i potężne klify!!! Pięknie!
No to pozostał na wieczór pobliski pub (Annexe Inn) z tradycyjną muzyką irlandzką (dziś nie grali).
Już wiem, że wyspę Achill z całą pewnością polecam. Jest bardzo urokliwa. A przecież nie byliśmy jeszcze na zachodzie, w Keem, przy największych klifach…