Opuszczamy nasz przepiękny kemping i wyspę Achill i zmierzamy w 29 stopniowym upale (autkiem bez klimy) do stolicy. Godzina na parkingu wzdłuż drogi w Dublinie to najczęściej 2,90 Euro (od 7:00 – 19:00). Do wykupienia jednorazowo max. 3 godzinny postój.
Zatrzymaliśmy się w okolicach słynnej szpili i przez następne 4 godziny zwiedzaliśmy okolice.
Iglica – taki średnio lubiany charakterystyczny punkt miasta (podobno zrobiona przez Brytyjczyków w ramach przeprosin – tak słyszałam, nie sprawdzałam)
Church Pub – dawny kościół przerobiony na pub, podobno brał tu ślub sam Arthur Guinness; wygląda to wewnątrz rewelacyjnie! Od iglicy idzie się Henry Street, która zmienia się w Mary St, pub będzie widać po lewej przy deptaku
Po drugiej stronie rzeki:
Temple Bar – imprezowa dzielnica wąskich klimatycznych uliczek pełnych przede wszystkim pubów i restauracji, są też gabinety tatuażu i jest mały sympatyczny Temple Bar Square
Dublin Castle- bliziutko Temple Bar, zerknęliśmy tylko z zewn., ale nic specjalnego
Chester Beatty Library – przy zamkowym niewielkim ogrodzie; muzeum skupiające się na dziełach słowa pisanego w odniesieniu do różnych krajów i różnych religii; dla nas ciekawe były przede wszystkim przykłady pism z Birmy, Tajlandii czy ludu Bataków z Sumatry; nawet interesujące miejsce
Grafton St i okoliczne uliczki – głównie sklepy z ciuchami, biżuterią, restauracje, McDonald i Burger King i tłum ludzi:
- Stag’s Head (przy Dame Ct); pub z 1770r, który po pewnych redekoracjach w 1895r do dziś nie zmienił swojego wyglądu; jest przykładem idealnego tradycyjnego pubu irlandzkiego i pojawił się podobno w niejednym filmie (warto wpaść na Guinnessa)
- Lemon (Dawson St) – to już moja wyżywieniowa propozycja dla miłośników naleśników na słodko: przepyszne naleśniki np. z owocami, nutellą i lodami waniliowymi (7 Euro)
St Stephen’s Green – przyjemny park z jeziorkiem, niewielki w porównaniu do Londyńskich parków i mniej imponujący, ale największy i chyba najbardziej popularny w okolicy
St Patrick’s Cathedral – widziana tylko z auta, ale z zewn bardzo ładna, ze sporym trawnikiem „piknikowym” od frontu
Nocleg spędziliśmy u rodzinki znajomych z Polski słuchając opowieści o życiu w Irlandii. Było bardzo miło :-)