Dziś prognozy piękne więc zaplanowaliśmy jedyny dłuższy szlak, na szczyt Crvena Greda. Tak do końca nie wiedzieliśmy, jaki on bedzie. Miał być na poziomie Moderate 1, 4-5godzinny. Pojechaliśmy autem wyżej do Momcilov Grad, gdzie zaczyna się szlak. Najpierw wiedzie prze teren otwarty, zaraz wchodzi do lasu i wychodzi na polanie, z której widać już dokąd zmierzamy. Wydaje się daleko i wysoko. Wkrótce w lesie można odbić do Jablan Lake. My idziemy w stronę skalistych ścian. Trochę wspinaczki po luźnych kamieniach, wąska ścieżka idąca delikatnie w górę i piękny widok z góry na Jablan Lake, a także cel naszej podróży. Tu zaczynaja się miejsca lekko eksponowane i wymagające podpierania rękoma. Trzy odcinki są trudniejsze, ale dzieciaki świetnie dają radę. Wspinaczek po skałach jest więcej, ale pozostałe już nie w pobliżu przepaści. Spotykamy po drodze wracająca grupę Polaków. Podobno najtrudniejsze z nami :) Końcówką to ścieżka wśród gęstej kosodrzewiny. Czujemy się jak olbrzymy kroczące nad lasem. Jesteśmy na szczycie. Poza nami są jeszcze 4 osoby. Widać stąd nie tylko zieloniutkie Jablan Lake, ale też błękitno-turkusowe Czarne Jezioro koło naszego kempingu. Odpoczynek, podjadanie, no i trzeba jeszcze wrócić. Powrót minął nam szybko. Z Wojtkiem bylibyśmy u celu z pół godziny szybciej, ale trzeba było na Pawełka poczekać. Cała trasa zajęła nam ok 4,5 godziny. Polecam - ładna i ekscytująca. Nie ma czasu na nudę. Odradzam osobom z lękiem wysokości czy problemami z poruszaniem, ale warto pokonać chociaż pierwsze podejście i popatrzeć z góry na jezioro i szczyty, a potem można odpocząć nad Jablan Lake.
Obiad znów w Konoba Luna w Zabljaku. Polecamy ta restaurację. Jest tanio i smacznie, a porcje duże, tylko kelner beznadziejny. Porcje naleśników są małe , ale kosztują 1,5 Euro więc zawsze można zamówić dwie. Fajne mięsa i naleśniki z serem na słono.